Podobnie jak różne symbole iluminatów, tylko wtajemniczeni iluminaci / masoni są świadomi prawdziwych znaczeń ukrytych za znakami i gestami rąk. W tym artykule omawiamy dwa z najczęstszych sygnałów ręcznych masonerii: róg diabła i ukrytą rękę. Masoński sygnał z rogu diabła, zawarty w szatańskiej biblii.
101 개의 정답 질문에 대한: "obłoki ludzkich rąk podnoszą się - Modlitwa o Pokój - Norbert Blacha - RESONANS CON TUTTI"? 자세한 답변을 보려면 이 웹사이트를 방문하세요. 4149 보는 사람들
Tłumaczenia w kontekście hasła "pracę ludzkich rąk" z polskiego na angielski od Reverso Context: Ta genialna maszyna, która jak szwajcarski zegarek, nie ma w sobie żadnej elektroniki, dzieli i formuje kulki, naśladując pracę ludzkich rąk.
"Modlitwa o pokój" Obłoki ludzkich rąk podnoszą się Modlitwę niosąc jak święty skarb. Lecz niech już nigdy ściśnięta pięść Nad naszą ziemią nie wzniesie się. O pokój, Panie nasz, błagamy Cię. Nie
Obok wyrazu bursztyniarz pojawia się coraz częściej wyraz bursztynnik oznaczający specjalistę wyrabiającego ozdoby z bursztynu. Istnieje nawet Związek Bursztynników, a nie bursztyniarzy. Słowniki notują jedynie bursztyniarza oznaczającego poszukiwacza i zbieracza bursztynu, a jednocześnie specjalistę od obróbki bursztynu.
Vay Tiền Trả Góp 24 Tháng. Wtedy ujrzą Syna Człowieczego, nadchodzącego w obłoku z mocą i wielką chwałą (Łk 21, 27). 1. Komentarz naukowy W ciepłych krajach obłoki są mile widziane, jako że dostarczają cienia i zazwyczaj przynoszą deszcz. Zakrywają, co prawda, promienie światłości niebieskiej, ale są też tymi promieniami nasycone. Przynoszą z sobą zarówno błogosławieństwo, jak i przekleństwo. Rozprzestrzeniając się pod niebem, ponad szczytami górskimi, zasłaniają miejsce zamieszkania samego boga. Syryjski Baal, bóg wiatrów i pogody, nazywa się także „jeźdźcem na obłokach”. Ale „kto zebrał wiatr w swoje garści?” (Prz 30, 4). Tylko Bóg jest w stanie zapanować nad obłokami i otworzyć sobie bramy do nieba (Ps 78, 23). Przeciągające po nieboskłonie obłoki w obrazowym języku ludzi Wschodu nazywają się „rydwanem” Boga. W czasie Przemienienia Jezusa jasny obłok okrył Piotra, Jakuba i jego brata Jana, a z obłoku dały się słyszeć słowa: „Ten jest Syn umiłowany...” (Mt 17, 5). Po przyrzeczeniu Ducha Świętego Pan na oczach swoich uczniów został uniesiony w górę i „obłok zabrał Go im sprzed oczu” (Dz 1, 9). Kiedy Chrystus przyjdzie ponownie, gdy słońce się zaćmi i gwiazdy poczną spadać z nieba, wtedy „ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w obłokach z wielką mocą i chwałą”. Według Ojców Kościoła ognisty obłok jest typem Jezusa Chrystusa. W sztuce, od najdawniejszych czasów, obłoki obrazują także niebo, bądź to jako podtrzymujące chwałę Pańską, bądź to jako tło czy obramowanie postaci Chrystusa i świętych w chwale. Respektując zakaz przedstawiania Boga za pomocą obrazów, w sztuce wczesnośredniowiecznej oraz romańskiej przedstawiano Stwórcę w postaci ręki przenikającej ku ziemi spoza obłoków. Łukasz Cranach na obrazie przedstawiającym raj ukazuje Boga Ojca z wieńcem obłoków nad głową. U Hugona van der Goes (ołtarz w Portinari) Jezus jest wprawdzie spowity w obłoki, ale wiadomo, że według Daniela (7, 13) jest On także Synem Człowieczym objawiającym się na obłokach niebieskich. W czasie Sądu Ostatecznego Syn Człowieczy będzie zasiadał na białym obłoku, a sierpem trzymanym w ręku dokona żniwa na całej ziemi (Ap 14, 14nn). Typowe dla scen sądu ostatecznego w sztuce zachodniej było w średniowieczu to, że postać Chrystusa była o wiele większa od figur aniołów i świętych, a te znowuż są większe od postaci błogosławionych i potępionych; ciało Zbawiciela jest na wpół odsłonięte, a Jego rana boczna jest dobrze widoczna; aniołowie trzymają krzyż i pozostałe narzędzia męki Pańskiej, a ogniste piekło symbolizuje paszcza szeroko otwierająca się pod potępionymi lub też potępieni spadają głową w dół zgodnie z nurtem ognistej rzeki. Michał Anioł na swoim fresku w Kaplicy Sykstyńskiej (1536–1541, Watykan) zinterpretował w nowatorski sposób tradycyjne już w sztuce zachodniej motywy sądu ostatecznego i dołączył do nich motywy zaczerpnięte z Boskiej komedii Dantego, np. Charona (przewoźnika do krainy zmarłych, który uderzeniem wioseł swojej łodzi zmuszał potępionych do przejażdżki na drugi brzeg), czy też Minosa (antycznego sędziego zmarłych, który w tym fresku występuje jako władca piekieł). U Michała Anioła atletyczna postać Chrystusa, wzorująca się na antycznych przedstawieniach atletów, nie siedzi na tronie sędziego, lecz unosi się wyniośle nad chmurami jako zwycięzca nad śmiercią i piekłem (w podobny sposób przedstawiano postać Jezusa w bizantyjskich scenach anastasis (zstąpienie Chrystusa do otchłani). Wydaje się, jak gdyby uniesioną prawą ręką odprawiał od siebie potępionych. Jednak Jego wzrok nie wyraża karzącej złości, lecz kieruje się spokojnie ponad głowami apostołów i świętych do miejsca potępienia. Maryja, orędowniczka ludzkości, przytula się do swojego Boskiego Syna jakby szukała schronienia. Bezskrzydli aniołowie pod postacią młodzieńców trzymają z widocznym wysiłkiem narzędzia męki Pańskiej. Zmarli, obudzeni dźwiękiem trąb, podnoszą się ze swoich grobów. Takie przedstawienie zmartwychwstania zmarłych odpowiada wizji proroka Ezechiela (Ezechiel zobaczył ożywienie osuszonych kości Izraela, które na rozkaz Boga zamieniły się w armię żywych ludzi, Ez 37, 1 i n.). Nad zmartwychwstałymi błogosławieni unoszą się do nieba, zgodnie z opisem św. Pawła w 1 Tes 4, 16-17: „Sam bowiem Pan zstąpi z nieba na hasło i na głos archanioła, i na dźwięk trąby Bożej, a zmarli w Chrystusie powstaną pierwsi. Potem my, żywi, tak pozostawieni, wraz z nimi będziemy porwani w powietrze, na obłoki, naprzeciw Pana i w ten sposób na zawsze będziemy z Panem” (M. Lurker, Słownik obrazów i symboli biblijnych, Poznań 1989, s. 141–142; J. Seibert, Leksykon sztuki chrześcijańskiej. Tematy, postacie, symbole, Kielce 2007, s. 288–289; D. Forstner, Świat symboliki chrześcijańskiej, Warszawa 1990, s. 107). 2. Mistrzowie teologii i życia duchowego „Szukamy Boga daleko, podczas gdy Bóg jest całkiem blisko. Czy można prosić o znaki, które miałyby wskazywać na istnienie światła, skoro naprawdę to właśnie światło umożliwia zaistnienie wszelkiego znaku? Czy można pytać o ojca nadziei, jeżeli bez jakiejkolwiek nadziei nie jest możliwe żadne pytanie? Szukamy Boga, ponieważ zostaliśmy uprzednio dotknięci przez Boga. Bóg dotyka nas tak, jak dotyka nas światło, o którym nie wiemy, skąd się bierze, i pokonuje nas tak, jak pokonuje nas nasza najgłębsza nadzieja, to znaczy – zarazem nas rodząc. Bóg jest inny niż światło, inny niż ludzcy ojcowie. A jednak jakoś w swym działaniu podobny do światła i do ludzkich ojców. Dlatego twarz Boga jest tajemnicą nie tyle przez swe oddalenie, ile przede wszystkim przez swą bliskość” (J. Tischner, Zrozumieć własną wiarę, Kraków 2012, s. 61). 3. Z życia wzięte „Stał samotnie w Kaplicy Sykstyńskiej, mając przed sobą w górze kłębiące się szeregi postaci z Księgi Rodzaju. Dokonywał szczegółowego przeglądu ściany ołtarzowej. (...) Michał Anioł był szczęśliwy podczas tych miesięcy spokojnego rysowania w swej pracowni. Rysowanie, podobnie jak jedzenie, picie i spanie, wraca siły człowiekowi. Ręka, prowadząca ołówek, wpadała na trop twórczych idei. Dzień Sądu Ostatecznego, zgodnie z tym, co zapowiada wiara chrześcijańska, ma wypaść na koniec świata. Czyż to możliwe? Czyż Bóg miałby stworzyć świat, aby go porzucić? Bóg sam zadecydował, że stworzy człowieka. Czyżby zatem nie był dość potężny, aby zapewnić światu istnienie na zawsze, pomimo zła? Czyżby tego nie chciał? Każdy człowiek wydaje na siebie wyrok przed śmiercią, albo spowiadając się ze swych grzechów, albo umierając bez żalu. Czyż Sąd Ostateczny nie będzie zapowiedzianym przez Boga millenium, które się zacznie, gdy Chrystus stanie wśród narodów ziemi, aby rozpocząć sąd? Michał Anioł nie wyobrażał sobie, aby mógł wymalować Sąd Ostateczny jako coś już dokonanego. Mógł go przedstawić w chwili rozpoczęcia. Pokaże w tym momencie bolesny osąd człowieka nad samym sobą, bez żadnych osłon ani oszustw. Wierzył, że każdy odpowiedzialny jest za swoje postępowanie na ziemi, że każdy ma sędziego w swej duszy. Czyż nawet piorunująco gniewny Chrystus nałoży cięższą odpłatę? Czy dantejski Charon, płynący łodzią po Acheroncie, może czyniących zło zepchnąć w głębsze, wieczyste otchłanie piekieł niż niezafałszowany wyrok człowieka na samego siebie? Od chwili, gdy jego pióro dotknęło papieru, szukał konturu ludzkiej postaci, rysował każdą figurę nerwową kreską, by zasugerować, że rozpaczliwa konieczność zmusza tych ludzi do ruchu. (...) Każdy mężczyzna, kobieta czy dziecko mieli zarysowywać się wyraziście jasno dla podkreślenia godności ludzkiej; każda istota ludzka jest indywidualnością i ma swą wartość. To przekonanie stanowi podstawę odrodzenia ludzkiej nauki i wolności, jakie powstało we Florencji po tysiącleciu ciemnoty. Nigdy nie będzie można zarzucić jemu, Michałowi Aniołowi Buonarroti, Toskańczykowi, że człowieka – choćby nawet znajdował się on w drodze do niebios czy piekieł – sprowadził do roli niezindywidualizowanej cząstki pierwotnej masy. Chociaż nie przyznałby się do tego, jego ramiona były zmęczone dziesięcioletnią nieprzerwaną pracą nad rzeźbieniem posągów dla kaplicy Medyceuszów. Im dłużej przyglądał się sklepieniu Sykstyny, tym bardziej utwierdzał się w przekonaniu, że malarstwo, mimo wszystko, może być szlachetną i trwałą sztuką. Ogólny plan ściany w Kaplicy Sykstyńskiej był już ukończony. (...) Zgiełkliwa horda istot ludzkich otaczała Chrystusa w wewnętrznych bliskich kołach i w zewnętrznych dalekich; pionowe kolumny ciał wznosiły się w górę po jednej stronie, opadały po drugiej i jedynie chmury pod stopami Chrystusa stanowiły pustą przestrzeń. (...) Maria taktownie odwracała się od Syna, poddającego ludzkość bezlitosnemu sądowi, ponieważ ona sama temu sądowi nie podlegała. A może cofała się ze współczucia, że człowiek musi być sądzony, choć należy mu się to sprawiedliwie. Czy Bóg sądzi owce, woły, bydło, ptaki? Jako matka czyż nie czuła bólu na widok dusz potępionych, kurczących się pod wyciągniętą w słusznym gniewie ręką Jej Syna? Czy mogła uwolnić się od poczucia odpowiedzialności za Niego, chociaż był Synem Boga? Nosiła Go w swym łonie przez dziewięć miesięcy, karmiła piersią, opatrywała Mu rany. Jej Syn sądził synów innych matek! Dobrzy zostaną zbawieni, święci powrócą do nieba; ale wybrani wydają się tak nieliczni w porównaniu z niekończącymi się tłumami grzeszników. Wszystko, co robi Jej Syn, jest dobre; a jednak nie może nie dręczyć się myślą o strasznych cierpieniach, jakie nastąpią” (I. Stone, Udręka i ekstaza, Warszawa 2018, s. 647–662).
Modlitwa o PokójObłoki ludzkich rąk podnoszą sięModlitwę niosąc jak święty niech już nigdy ściśnięta pięśćNad naszą ziemią nie wzniesie pokój, Panie nasz, błagamy pozwól, by Twój głos zaginął w niech już nigdy ściśnięta pięśćNad naszą ziemią nie wzniesie pokój, Panie nasz, błagamy CięMuzyka – NORBERT BLACHA (1980)Tekst – MIROSŁAWA HANUSIEWICZ (1980)
MODLITWA O ludzkich rąk podnoszą się (a)Modlitwę niosąc jak święty dar (a)Lecz niech już nigdy ściśnięta pięść (b)Nad naszą ziemią nie wzniesie się. (c) pokój, Panie nasz, błagamy Cię (a)Nie pozwól, by nasz głos zaginął w nas (a)Spraw niech już nigdy ściśnieta pięść (b)Nad naszą ziemią nie wzniesie się. (c)O pokój, Panie nasz, błagamy Cię. (d)wiersz (a) C F C E7 a d7 G Cwiersz (b) F7+ e7 a d7 Des7+ C7+wiersz (c) h7 B7 a7 As G4-3wiersz (d) C F C E a d7 G CA D A E6 F półzmniejszony f#7 D6 Esus A4 A x2 D Dmaj7 c#7 c#7/5+ h7 Bmaj7 Amaj7 A6 g#7 Gmaj7 f#7 (f#7/5+) Fmaj7 E4 E
Na niedzielę 24 kwietnia 2022 Uniwersytet Trzeciego Wieku działający przy Wydziale Zarządzania Politechniki Częstochowskiej po trzyletniej przerwie, spowodowanej pandemią COVID-19, zaprosił chóry i zespoły wokalne innych uniwersytetów trzeciego wieku na wspólne śpiewanie. W kilku poprzednich latach koncert odbywał się zawsze w okolicach Świąt Bożego Narodzenia i tematycznie związany był ze Świętami. Tak miało być także w tym roku, ale okazało się to niemożliwym. Po pierwsze w grudniu i styczniu nadal jeszcze obowiązywały niektóre ograniczenia sanitarne, a po drugie okazało się, że część chórów i zespołów przez minione dwa lata zawiesiła działalność, nie śpiewała, nie przeprowadzała prób i nie jest przygotowana do publicznego występu. Mając to uwadze, ale chcąc mimo wszystko i na przekór wszystkiemu, zorganizować spotkanie i wspólnie zaśpiewać, organizatorzy zdecydowali się na termin kwietniowy i stosowanie do tego zaproponowali, żeby tematem przewodnim koncertu była wiosna i radość śpiewania. Z tego wziął się tytuł koncertu „Śpiewające Świętowanie Wiosny”. W niedzielne popołudnie na gościnnej scenie Filharmonii Częstochowskiej im. Bronisława Hubermana wystąpili śpiewający słuchacze Uniwersytetów Trzeciego Wieku w Bytomiu (chór „Wrzosy Jesieni”), Częstochowie (chór „Uniwerek” Uniwersytetu Trzeciego Wieku na Uniwersytecie Humanistyczno-Przyrodniczym im. Jana Długosza i chór „Canto Cantare” Uniwersytetu Trzeciego Wieku przy Wydziale Zarządzania Politechniki Częstochowskiej), Jaworznie (chór „Jawor”), Siemianowicach Śląskich (chór „La le le”), Pszczynie (chór „Canto Grazioso”), Radomsku (zespół „Appassionata” i chór „Melodia), Rudzie Śląskiej (chór „Carmina Silesia”) oraz Zawierciu (chór „Jurajskie Echo”). Zarówno zestaw zaprezentowanych utworów jak i poziom artystyczny występów, były bardzo zróżnicowane. Ze sceny Filharmonii popłynęły melodie i słowa piosenek Anny Jantar i Andrzeja Zauchy, Jonasza Kofty, Tadeusz Woźniaka i Eugeniusza Bodo, „Skaldów” i zespołu „Dwa Plus Jeden”, Stanisława Moniuszki i George'a Gershwina, ludowe melodie ze Śląska i z Mazowsza. Śpiewano o śląskim hasioku i o pożegnaniu Lwowa. O miłości do matki („Matko Moja Ja Wiem” pamiętana z wykonania Barnarda Ładysza i Leokadii Rymkiewicz-Ładysz) i o przemijaniu („To świt, to mrok” z musicalu „Skrzypek na dachu”). Przy niektórych utworach widzowie śpiewali razem z artystami na scenie. Niekiedy było to podyktowane polarnością utworu, którego słowa wszyscy znają, a niekiedy chęcią udzielenia pomocy wykonawcom, po których było widać, a raczej dało się słyszeć, że covidowa przerwa mocno dała się im we znaki. Bez wątpienia najlepiej, pod względem artystycznym, zaprezentowały się, występujące jako ostatnie dwa zespoły śpiewacze, nasz chór „Wrzosy Jesieni” i chór „Canto Cantare” gospodarzy koncertu. „Wrzosy Jesieni” przedstawiły trzy utwory: melodię ludową z Lubelskiego „W mojem ogródeczku” i Adama Mickiewicza Pieśń Filaretów „Użyjmy dziś żywota” – w opracowaniu Feliksa Nowowiejskiego oraz na koniec wzruszającą „Modlitwę o pokój” Norberta Blachy ze słowami Mirosławy Hanusiewicz. Obłoki ludzkich rąk podnoszą się Modlitwę niosąc jak święty skarb. Lecz niech już nigdy ściśnięta pięść Nad naszą ziemią nie wzniesie się. O pokój, Panie nasz, błagamy Cię. Nie pozwól, by Twój głos zaginął w nas. Spraw, niech już nigdy ściśnięta pięść Nad naszą ziemią nie wzniesie się. O pokój, Panie nasz, błagamy Cię. Zarówno dobór wykonanych przez nasz chór utworów, w szczególności ostatniego, tak bardzo znaczącego w czasie wojny toczącej się tuż za naszą wschodnią granicą, jak i ich świetne, żeby nie powiedzieć mistrzowskie, wykonanie zostały nagrodzone gromkimi oklaskami widzów, których znaczną część stanowili członkowie innych występujących zespołów śpiewaczych, potrafiący ocenić i docenić to co bardzo dobre. Przedostatnim punktem programu było wręczenie przez zastępcę prezydenta Częstochowy – Ryszarda Stefaniaka oraz Przewodniczącą Rady Słuchaczy Uniwersytetu Trzeciego Wieku przy Wydziale Zarządzania Politechniki Częstochowskiej, przedstawicielom występujących zespołów i chórów, pamiątkowych statuetek VI Przeglądu Chórów Uniwersytetów Trzeciego Wieku Województwa Śląskiego i Ościennych. W imieniu naszego chóru statuetkę odebrała, jego dyrygentka, Monika Woleńska. Na zakończenie koncertu na scenie ustawiły się wszystkie występujące zespoły i chóry, aby wspólnie wykonać dwie pieśni: „Przybywaj wiosno” Wolfganga Amadeusza Mozarta i „Rewe ta stohne Dnipr szyrokyj”. Jęczy i wyje Dniepr szeroki to pieśń skomponowana do słów wiersza Tarasa Szewczenki, bohatera narodowego Ukrainy, poety, etnografa, folklorysty, malarza i działacza politycznego. Pieśń, która stała się nieoficjalnym hymnem Ukrainy w czasach, kiedy Ukraińcy byli pozbawieni prawa śpiewania własnego hymnu. Na scenie Filharmonii Częstochowskiej wystąpili: Halina Antosz, Antoni Chrostek, Jolanta Chrostek, Renata Einleger, Edward Gut, Katarzyna Heliosz, Joanna Januszewska, Maria Jelonek, Zofia Kowalik, Irena Krajewska, Irena Maziarka, Krystyna Misiuk, Maria Myrczik, Joanna Nikołajew, Piotr Paluch, Helena Ryczaj, Brygida Skrzypczyk, Marianna Sikora, Elżbieta Sokalska, Eugenia Świderska, Hanna Wanczura i Wiesława Zdzienicka. RK Zobacz zdjęcia z Koncertu w naszej Aktualnej Galerii. Ta strona działa od stycznia 2020, wcześniejsze wydarzenia i informacje znajdziesz na naszej Poprzedniej stronie Bytomski Uniwersytet Trzeciego Wieku, Powstańców Śląskich 10, 41-902 Bytom, tel.: 32 281 11 38 lub 32 281 60 76 w. 46 e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
- Zaczyna się wielkopostna walka o dobro, tym bardziej konkretna, gdy tak blisko nas toczy się straszliwa wojna - mówił w Środę Popielcową w katedrze płockiej biskup Mirosław Milewski. Liturgii z pokutnym obrzędem posypania głów popiołem przewodniczył biskup płocki Piotr Libera. Zachęcił on do intensywnej modlitwy o pokój w Ukrainie. Do tej palącej kwestii nawiązał w kazaniu biskup Mirosław Milewski: - Okres Wielkiego Postu, podczas którego naśladujemy Jezusa poszczącego na pustyni jest czasem duchowej walki i zmagania ze złem. W tym roku słowo "walka" nabiera nowego znaczenia. Nie jest jedynie abstrakcyjnym terminem, ale przybiera kształt prawdziwej wojny, która toczy się za naszą wschodnią granicą. Zapewne wielu z nas jest zaskoczonych, że w XXI wieku – w czasie spokoju i dobrobytu – wojna jest jeszcze w ogóle możliwa. Wielu z nas wydawało się, że ten czas minął bezpowrotnie, a nasze pokolenie ma zapewnione życie bezpieczne i mniej czy bardziej dostatnie. Wydarzenia ostatnich kilku dni brutalnie zweryfikowały te przekonania – mówił kaznodzieja. Biskup Milewski zwrócił jednak uwagę, że "najważniejszym «polem bitwy» jest ludzkie serce". - Gospodarka nie ma ani rozumu, ani woli, podobnie finanse czy media. Za każdą z tych rzeczy stoi człowiek. Również żaden czołg, żaden samolot, żadne działo nie strzela samo. Za sprzętem, za wojskiem, za krajem także stoją konkretni ludzie, którzy podejmują decyzje, w których sercach musiała najpierw zostać stoczona duchowa wojna pomiędzy dobrem a złem. Wojna, którą oglądamy na ekranach naszych telewizorów, bierze początek w ludzkim sercu. Choć dziś w Polsce – dzięki Bogu – żyjemy w czasie zewnętrznego pokoju, każdy z nas toczy swoją duchową wojnę pomiędzy dobrem a złem. Kiedy otwieramy Wielki Post i wchodzimy w czas duchowej walki, przed nami znów wyraźnie staje alternatywa: myśleć bardziej o sobie czy o innych, raczej posiadać czy dawać, gromadzić czy dzielić się dobrem i siać je wokół siebie – mówił ks. biskup. Na zakończenie liturgii modlono się śpiewem suplikacji. Zwłaszcza w tym czasie przenikliwa i konkretna była modlitwa błagania: "Od powietrza, głodu, ognia i wojny – wybaw nas, Panie". Chór Pueri et Puellae Cantores Plocenses wykonał w czasie Mszy św. również inną przejmującą pieśń: "Modlitwę o pokój": Obłoki ludzkich rąk podnoszą się Modlitwę niosąc jak święty skarb. Lecz niech już nigdy ściśnięta pięść Nad naszą ziemią nie wzniesie się. O pokój, Panie nasz, błagamy Cię. Nie pozwól, by Twój głos zaginął w nas. Spraw, niech już nigdy ściśnięta pięść Nad naszą ziemią nie wzniesie się. O pokój, Panie nasz, błagamy Cię. « ‹ 1 › » oceń artykuł
obłoki ludzkich rąk podnoszą się